Coraz częściej przestrzegana i wymagana ustawa z 2009 roku o produkcji i wprowadzaniu do obiegu mięsa i produktów zwierzęcych, sprowadziła strach na indonezyjskich zwolenników klopsów z psa i bułki z szynką na śniadanie.Od 2009 roku obowiązuje w Indonezji nowe prawo dotyczące wprowadzania do obiegu rynkowego produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego.
Ustawa dotycząca hodowli zwierząt oraz zdrowia obywateli mówi, iż każdy produkt sprzedawany na terenie Republiki Indonezji powinien posiadać dwa certyfikaty.
Pierwszy to wydawany przez lekarza weterynarii, stwierdzający o zbadaniu i przydatności do spożycia dopuszczanego do sprzedaży mięsa bądź innego produktu pochodzenia zwierzęcego. Drugi natomiast to certyfikat czystości „Halal” oznaczający, iż mięso bądź inny produkt zwierzęcy jest „czysty” czyli dopuszczony do spożycia dla wyznawców Islamu.
Właśnie w związku z tym drugim zapisem wpłynął do Trybunału Konstytucyjnego Indonezji w Dżakarcie wniosek krajowych producentów i dostawców wieprzowiny, mięsa psiego oraz jaj.
W przypadku jaj sprawa nie wygląda beznadziejnie, gdyż te drobiowe są „Halal” a uzyskanie certyfikatu polegało będzie jedynie na udokumentowaniu ich pochodzenia.
Co zaś się tyczy wieprzowiny i mięsa psiego sprawa wygląda gorzej by nie rzec fatalnie.
Jak bowiem wiadomo wieprzowina i mięso psie są absolutnie zakazane i uznawane za nieczyste czyli „Haram” przez wszystkich wyznawców Proroka Mahometa.
Przewodniczący Trybunału Konsttucyjnego Fadlil Sumadi poprosił składających wniosek reprezentantów dostawców wieprzowiny i psiny o poszerzenie składanego wniosku o głębsze merytoryczne argumenty.
Miłośnicy golonki i schabowego z zapartym tchem czekają na werdykt.
by