Przemysł turystyczny jak każda inna dziedzina gospodarki poszukuje nowych ofert i pomysłów by przyciągnąć swoja ofertą nowych i zatrzymać starych klientów.
Światowym trendem w branż, dającym się wyczuć na rynku indonezyjskim jest „Grief tourism” czyli „Turystyka żalu”.Indonezja położona na tak zwanym Pierścieniu Ogna Pacyfiku, doświadcza z powodu swojej „lokalizacji” co rusz nowych klęsk żywiołowych.
Wystarczy wymienić chociażby Tsunami z 2004 roku, trzęsienie w 2006 oraz ostatnią falę przebudzeń wulkanów w roku bieżącym.
Wszystkie te klęski i katastrofy naturalne zmniejszyły bądź nawet wyeliminowały na krótki czas ruch turystyczny w rejonach, które najbardziej ucierpiały.
Jednak życie nawet po największych nieszczęściach wraca do normy, a wraz z nim wracają również turyści.
Jakkolwiek niesmacznie by to nie brzmiało, światowym trendem są narodziny w ostatnich latach zjawiska nazwanego „Grief tourism”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Turystyki żalu”.
Oznacza to nic innego, jak znaczny wzrost zainteresowania obszarem dotkniętym klęską, zaraz po minięciu okresu realnego zagrożenia.
Można by długo dyskutować o sensie i moralnej stronie tego typy wypraw wakacyjnych, nie zmienia to jednak samego faktu powszechnego występowania zjawiska.
Wracając więc na indonezyjskie podwórko już dzisiaj widać jak biura z jawajskiej Yogyakarta podpinają pod stary program zdobywania wulkanu Merapi, wizytę w najbardziej zniszczonych wioskach na jego zboczu.
Oczywiście wraca tu wspomniany element etyczny rodzący pytanie, czy powinno się tak postępować w momencie kiedy odwiedzane miejsca wciąż kryją ludzkie tragedie oraz przepełnione są „wulkanicznymi” bezdomnymi?
Burmistrz Harjobinaugun, miejscowości położonej zaledwie 5 kilometrów od krateru, jest zdanie, iż należy poczekać do momentu aż życie w jego rejonie wróci do normalności.
Tabuny weekendowych turystów utrudniają wręcz poruszanie się ekip budowlanych i techników pracujących nad przywróceniem wszelkich mediów w okolicy.
Dobrym przykładem jest jego zdaniem sumatrzańska prowincja Aceh, dotknięta w 2004 klęską Tsunami.
W stolicy regionu Banda Aceh powstało ostatnio muzeum Tsunami, a wyniesiona przez śmiertelną falę łódź rybacka, stoi w szczerym polu z dala od morza jako symbol, pomnik i znak siły żywiołu, który przetoczył się sześć lat temu przez północną Sumatrę.
Jak by na „Grief tourism” nie patrzeć, mieszkańcy dotkniętych klęskami terenów z nadzieją wypatrują turystów, gdyż ich powrót oznacza poprawę życia i szybszą drogę do normalności.
Indonezja z uwagi na swoje specyficzne wyspiarskie położenie jest Państwem w którym wpływy z przemysłu turystycznego stanowią 3% budżetu krajowego i wciąż rosną.
by