Pierwszy miesiąc nowego roku nie był może zbyt obfity w ilość spektakularnych czy też doniosłych wydarzeń na Archipelagu, tym nie mniej, patrząc na to co miało miejsce, można by rzec, nie o ilość a o gatunek i wagę zdarzeń tutaj chodzi.
Rok 2020 zaczął się mocnym, smutnym, deszczowym akcentem na stołecznej wyspie Jawie. W Dżakarcie zaraz po zabawach sylwestrowych. popadało siarczyście kilkanaście godzin a efekt tych deszczów, to powódź i niestety 57 ofiar śmiertelnych. W zasadzie z powodziami w stolicy Indonezji jest tak jak w Polsce z ostrą zimą, zaskakującą drogowców corocznie od grudnia do marca. Wszyscy wiedzą, że nadciągają tym nie mniej, zawsze pojawiają się nie w porę i z niespotykaną czytaj przerastającą oczekiwania intensywnością.
Każde wybory gubernatora Dżakarty to od lat, jeśli nie dekad, deklaracje walki na śmierć i życie z „bandzir’em” (tak po indonezyjsku nazywają się powodzie).
Niestety kurz powyborczy szybko opada a po nim prędzej czy później, przychodzi pierwsza pora deszczowa, która podtapia buńczuczne obietnice z kampanii wyborczej. Wypada mieć nadzieję i prosić niebiosa, by tegoroczne deszcze, były już bardziej łaskawe dla Indonezji, co wcale nie jest jeszcze takie pewne, ponieważ padać może nawet do końca kwietnia.
Drugim wydarzeniem, które przykuło uwagę nie tylko mieszkańców Indonezji ale i świata zewnętrznego, było wtargnięcie chińskich okrętów na obszar indonezyjskiej specjalnej strefy ekonomicznej na morzu Natuna. Akwen będący w zasadzie rubieżami morza południowo chińskiego, jest w myśl ustaleń światowych podzielony na wody terytorialne Filipin, Indonezji, Brunei, Wietnamu i Indonezji właśnie. Nie do końca zgadzają się z tym jednak kontynentalne Chiny, które wyznaczyły sobie t.zw. linię Dziewięciu Kresek alias Dziewięciu Kropek (nine dash) , wycinającą z obszaru morza linię t.zw. krowiego języka (patrz rysunek), wnętrze którego jest (zdaniem Pekinu) pod skrzydłami i panowaniem Chin.
Szybka reakcja Jakarty, podrasowana kilkoma akcjami mniej lub bardziej propagandowymi, jak budowa własnych okrętów podwodnych, zakup w Danii okrętów wojskowych czy wystawianie mieszkańcom wysp Natuna aktów notarialnych na posiadane grunta, wyprostował całą sytuację na rzecz Indonezji. Zwrócił też oczy Dżakarty na nieco po macoszemu traktowane do tej pory, ważne strategicznie peryferia archipelagu.
No i na sam koniec temat najbardziej wałkowany w końcówce miesiąca stycznia. Chodzi oczywiście o wirus z Wuhan (virus Corona), który „podbija” Azję i świat, siejąc (na razie) nie tyle spustoszenie, co z pewnością panikę i spore zamieszanie w Azji i na całym świecie.
Na dzień 31-szy stycznia Indonezja wciąż nie odnotowała jeszcze przypadków wirusa korona, mimo iż wszyscy sąsiedzi (poza Timor Leste) od Malezji i Singapuru aż po Australię, owszem tak.
Wypada mieć nadzieję, że podobnie jak z wirusem sars na początku wieku a potem z grypami kurzymi, chorobami szalonych krów i świń, również i z tym wirusem laboratoria światowe uporają się na czas.
Na koniec coś lekkiego i przyjemnego. Od 25-tego stycznia mamy chiński nowy rok 2571, będący rokiem szczura lub jak się już utarło w tekstylnej popkulturze rok Myszki (miki) J
Piotr Śmieszek
by