Na Jawie na dobre ruszyły już powyborcze tańce koalicyjne ponad podziałami i tak jak można się było spodziewać, politycznym języczkiem u wagi, obiektem numer jeden koalicyjnego pożądania a także powszechnej adoracji są ugrupowania islamskie. Te z kolei zdając sobie sprawę z faktu, iż zgarnęły w wyborach parlamentarnych nie bagatela, bo w sumie aż 32 % głosów, poczuły swoją moc i wiatr w przysłowiowych żaglach.
Przekonani o słuszności twierdzenia „w jedności siła” przywódcy religijni, klerycy i ulemowie reprezentujący ponad 60 indonezyjskich organizacjach islamskich postanowili więc szybko zadziałać. Zdając sobie jasno sprawę, iż owa istotna trzecia obsadzonych w parlamencie miejsc jest delikatnie mówiąc nieco rozdrobniona, wezwali do zawiązania Wielkiej Koalicji 5-ciu Partii, przed lipcowymi wyborami prezydenckimi. Koalicji ta jak głoszą, reprezentować będzie interesy wszystkich świadomych politycznie muzułmanów na archipelagu i pozwoli pobożnym klerykom kontrolować w ich imieniu bieg spraw w kraju.
Jeżeli do zawiązania takiej koalicji dojdzie, karty zostaną praktycznie rozdane i pozostanie tylko pytanie kto będzie dla owej koalicji partnerem do brydża. Jak to jednak w polityce bywa, nie wszystko jest takie proste, jak by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Oznacza to, iż wciąż nie ma absolutnej zgody 5-ciu parlamentarnych ugrupowań islamskich, by przemówić do narodu jednym wspólnym głosem.
Nie ma również absolutnej zgody wśród samych kleryków. Część z nich bowiem uważa, iż zebrane 32% głosów pozwalają spokojnie na wystawienie samodzielnego kandydata na prezydenta, reprezentanta 5-ciu partii muzułmańskich. Są i tacy którzy sądzą, iż potrzebny będzie koalicjant z zewnątrz. Są również i tacy, którzy bez zawiązywania Wielkiej Koalicji muzułmańskiej ,sukcesu swojego ugrupowania upatrują w mini koalicji z Partią „Walka” Jokowiego, Gerindrą generała Probowo lub Golkarem Bakriego.
Partia przebudzenia Narodowego PKB (ponad 9% głosów) prowadzi już od ponad tygodnia rokujące rozmowy koalicyjne z Joko Widodo.
Ortodoksyjna Partia Wspólnej Budowy PPP (niespełna 7% głosów) mimo wewnętrznych sporów, próbuje zawiązać przymierze z generalską Gerindrą.
Nie zanosi się więc by frakcje islamskie zdążyły zlać się w jeden organizm mówiący jednym głosem, co jak by na to e patrzeć jest chyba pozytywnym i uspokajającym sygnałem dla indonezyjskiej demokracji.
Jakkolwiek jednak nie potoczy się wyborcza gra ugrupowań islamskich to raczej waśnie owe partie obsadzą fotel Vice i to one będą miały niebagatelny wpływ na kształt, najpierw kampanii a potem już samej polityki nowej głowy państwa.
Jokowi przyznał, iż obszar rozmów koalicyjnych i poszukiwań partnera do wyborczego tandemu zawężył już do 3 osób. Jedną z nich jest popularny polityk Jusuf Kalla, mający doświadczenie na fotelu vice głowy państwa, który piastował podczas pierwszej kadencji Susilo Bambang Yudhoyono. Co ważniejsze Kalla przypisany de facto do Golkar’u jest również honorowym członkiem Nahdlatul Ulama (NU) największej organizacji muzułmańskiej w kraju a co za tym idzie idealnym kandydatem do zaakceptowania dla wielkiej islamskiej 5-ki.
by