Letnie Igrzyska Olimpijskie w brazylijskim Rio trwają już dni kilka, wypada zatem przytoczyć kilka interesujących faktów, statystyk i porównań dotyczących Kraju spod równika i spod czerwono białej bandery.
Z Dżakarty do Brazylii wyleciało tylko 28 sportowców, którzy reprezentować będą Republikę Indonezji w siedmiu niezależnych konkurencjach. Liczba to co najmniej nie imponująca, biorąc pod uwagę fakt, iż 255 milionów Indonezyjczyków lokuje Indonezję na czwartym miejscu w światowym rankingu populacji. Niespełna 40 milionowa Polska wysłała do ameryki południowej niemalże dziesięciokrotnie liczniejszą (243) armie sportowców. Najliczniejszą grupą wśród Indonezyjczyków są tradycyjnie już badmintoniści, których jest w ekipie aż 10-cioro.
Nic w tym jednak dziwnego, wszak to w nich pokłada się największe indonezyjskie nadzieje na olimpijskie złoto. Badminton to w republice sport bez mała narodowy oraz jedyna dyscyplina która zaowocowała (6-cioma) złotymi krążkami w historii startów Czerwono-Białych sportowców na arenach olimpijskich. Polacy z letnich Igrzysk zdołali przywieźć do tej pory aż 65 złotych olimpijskich krążków. Na usprawiedliwienie znacznie skromniejszego dorobku medalowego Indonezji przemawia jednak fakt, iż młoda republika włączyła się do wielkiej międzynarodowej rodziny sportowej dopiero po proklamowaniu niepodległości w roku 1945-tym.
Drugą siłą reprezentacji Indonezji są sztangiści i sztangistki. „Aż” siedmioro reprezentantów tej dyscypliny sportu poleciało z Javy do Rio De Janeiro. Jak się już zdążyliśmy przekonać, śledząc olimpijskie statystyki, siłacze z archipelagu wyrabiają przysłowiowa normę, Na chwile obecna Indonezja zdobyła 2 srebrne medale w tej właśnie dyscyplinie sportu. Pierwsze srebro wyrwała dwa dni temu maleńka Sri Wahyuni Augustiani a dzisiaj krążek tego samego koloru wyszarpał konkurentom Eko Yuli Irawan. W przypadku Eko jest to już trzeci medal olimpijski. Z dwóch poprzednich, 62 kilogramowy siłacz, przywoził do Dżakarty medale brązowe. Ponadto w indonezyjskim składzie znalazło się jeszcze czworo łuczników, po dwóch reprezentantów pływania, wioseł i lekkiej atletyki oraz jeden rodzynek kolarz górski.
Do tej pory Indonezja nie rozpieszczała swoich olimpijczyków. W lokalnych stacjach telewizyjnych przewijają się od czasu do czasu smutne reportaże o mizernym szarym życiu po zakończeniu kariery sportowej byłych mistrzów. Tym razem jednak postanowiono to zmienić. Potencjalnym zdobywcom olimpijskich laurów zaoferowano bajońskie premie. Z zdobycie złota zawodnik otrzyma 5 miliardów rupii za medal srebrny konto zasilą 3 miliardy a krążek brązowy wzbogaci sportowca o miliard rupii indonezyjskich. (1 miliard IDR = 300 000 złotych) . Nad Wisła za te same trofea płaci się kolejno 250, 150 i 100 tysięcy złotych polskich.
Co więcej, Dżakarta zapewnia się że po przejściu na sportową emeryturę złoty medalista otrzymywał będzie miesięczną pensję wysokości +/- 6 000 złotych, srebrny bohater zainkasuje co 30 dni około 4 500 złotych a stającym na najniższym stopniu podium, państwo wypłacać będzie 3000 złotych miesięcznie. Tak więc w odróżnieniu do wszystkich wcześniejszych w statystykach zapowiadanych gloryfikacji finansowych, czerwono biali mocno wyprzedzają biało czerwonych. 🙂
Piotr Śmieszek
by