Indonezja ma prawo mówić o niesłychanej fali nieszczęść.
To co obserwujemy od kilku tygodni przysparza smutku wszystkim, którym los tego wyspiarskiego państwa nie jest obcy a samych Indonezyjczyków łączy w solidarnym żalu i modlitwie.Po katastrofach kolejowych na Jawie, tsunami na Papua, zatonięciu promu na Flores i serii erupcji wulkanów, z których najtragiczniejsza wczorajsza, pochłonęła prawie 40 ofiar, doszła kolejna klęska atmosferyczna na Sumatrze.
Trzęsienie ziemi o sile 7,7 w skali Richtera nawiedziło okolice małego archipelagu Maenatwai, co w konsekwencji wywołało falę tsunami.
Do tej pory udało się ustalić, iż największych zniszczeń doświadczyło 10 przybrzeżnych osad rybackich, które praktycznie przestały istnieć.
Na oszacowanie zniszczeń i podsumowanie całkowitego bilansu ofiar jest jednak jeszcze za wcześnie.
Wiadomo jednak, iż służby ratownicze zidentyfikowały do tej pory już prawie 300 ciał z kolei ponad 400 osób wciąż uznaje się za zaginione.
Obok lokalnej ludności wśród ofiar fal tsunami są również zagraniczni turyści. Potwierdzono już śmierć dziewięciu obcokrajowców.
Obszar wysepek Mentawai jest ulubionym miejscem odwiedzin dla amatorów surfingu, którzy zjeżdżają tu z całego świata ale głównie z Australii.
Indonezyjczycy dają wyraz swojemu smutkowi w prowadzonej w sieciach telefonii komórkowej i Internecie akcji solidarnościowej – Pomódlmy się za Indonezję.
W szacunku dla sił przyrody i żalu okazywanym rodzinom, które straciły najbliższych dokładam swoją cegiełkę do tej akcji 🙁
by