Chciało by się zapytać … Kiedy to się skończy ?? … ale im dalej w las tym więcej niepewności i znaków zapytania. Pozostaje zacisnąć usta i czekać na niezależny od nas rozwój wypadków. Jeszcze przed miesiącem wszystko układało się z przysłowiowej górki, by nie rzec jak po maśle, dzisiaj znowu trzeba się wspinać na góry niewiadomych, niepokoju i dezorientacji.
Czerwiec zaczynał się liczbą 1,8 miliona przypadków zakażeń wirusem sarscov2, przy jednoczesnych 50-ciu tysiącach zgonów z powodu tegoż wirus’a.
Jednak już w połowie miesiąca, Indonezja przekroczyła magiczną barierę 2 milionów zachorowań, by na koniec miesiąc dojść do poziomu 2,2 miliona. Pandemia zabiła w tym samym czasie 58 tysięcy Indonezyjczyków.
Podsumowując, w czerwcu przybyło nam 400-ta tysięcy chorych, co w porównaniu z wynikiem majowym (150 tysięcy) jest przyrostem niepokojąco wysokim.
Liczba zgonów w czerwcu wyniosła 8-em tysięcy, co również znacznie, bo o 2,5 tysiąca przewyższa statystyki z miesiąca maja.
Średnia liczba dziennych, udokumentowanych zgonów w czerwcu (265) jest prawie dwukrotnie wyższa niż w maju (135) a co najgorsze „Druga Fala” zaczęła przybierać po połowie miesiąca.
Początek miesiąca sygnalizował co prawda, że źle się dzieje w państwach ościennych, nikt jednak nie chciał widzieć czarnych chmur zmierzających w kierunku Indonezji.
Malezja, Filipiny i Tajlandia notowały kilkukrotnie wyższy niż w RI wskaźnik zachorowań na Covid w związku z czym wprowadzono wydłużoną do kwarantannę dla osób przylatujących z powyższych kierunków. Jak pokazał czas, nie uchroniło to nas przed najgorszym.
Na początku czerwca w Indonezji, snuto jeszcze śmiałe plany, stopniowego otwierania szkół, szczepień dla dzieci i nauczycieli oraz zasad obsługi turystycznej po nowym otwarciu.
Jeszcze 14-tego czerwca Prezydent Jokowi zapewniał, że 22-go lipca, wyspa Bali otworzy swoje progi dla turystów zagranicznych, pod warunkiem nie rosnącej liczby zakażeń covid19.
Wyspa wygłodniała zagranicznych gości oraz topniejących środków niezbędnych do życia, dwoiła się i troiła w ostatnich miesiącach, by zasłużyć sobie na podniesienie szlabanu.
Niestety deklaracja otwarcia nie zdążyła jeszcze wystygnąć, gdy już po kilku dniach statystyki przemówiły a minister turystyki zadecydował o odwołaniu hucznego otwarcia wyspy.
Powodem była oczywiście przybierająca na sile druga fala covid-19 na stołecznej wyspie Java oraz turystycznej Bali.
Huśtawka emocji i rozbudzone nadzieje spotkały się z ostrą krytyka Jakarty, płynąca z rozczarowanego Denpasar. Niestety decyzja nie ulegnie zmianie, minimum do końca trzeciego kwartału 2021.
Pod koniec miesiąca statystyki covid’owe były już na tyle niepokojące, że coraz częściej mówiło się nie o nowym otwarciu, lecz o nowym krajowym lockdown’ie. Co zostało pod koniec miesiąca oficjalnie ogłoszone w kontekście dwóch wysp, wspomnianych Jawy oraz Bali.
Pozostając w tematyce pandemicznej, słów kilka o szczepieniach. Indonezyjska wersja Szczepimy Się, przebiega znacznie wolniej, niż by się tego można spodziewać.
Co prawda Bali i Java robią jeszcze jako takie wyniki, jednak tzw. ściana wschodnia jest wobec szczepień bardzo sceptyczna. Na Celebesie (Sulawesi) chęć przyjęcia Szczepionki deklaruje nie więcej niż 30 % mieszkańców.
Ale Indonezja nie była by Indonezją, gdyby w programie szczepionkowym nie było akcentów zabawnych. W miejscowości Cianjur na Jawie wprowadzono nagrody zachęcające dla przystępujących do szczepienia.
Każdy chętny otrzymywał w prezencie Kurę, których rozdano do tej pory kilkaset. Może na Sulawesi uda się przekonać niezdecydowanych, podnosząc poprzeczkę do poziomu krowy J
Ostatnim istotnym wątkiem wiążącym się w minionym miesiącu z globalna pandemią, było ponowne odwołanie pielgrzymki Haji do Mekki.
Pielgrzymka stanowiąca jeden z pięciu filarów Islamu, obowiązek każdego pobożnego muzułmanina, już po raz drugi z rzędu nie dojdzie do skutku.
Na koniec garść informacji z innych dziedzin życia na archipelagu.
Szwedzki koncern IKEA, szykuje się do dużego wzmocnienia swojej obecności w Indonezji. Według zapowiedzi zarządu, IKEA planuje zwielokrotnienie liczby sklepów na Jawie, co od razu wywołało spory i zrozumiały niepokój w kręgach lokalnych producentów mebli i akcesoriów wyposażenia wnętrz.
Garuda Indonesia, jedyny państwowy przewoźnik obsługujący loty komercyjne, poinformował, iż pandemia unieruchomiła 2/3 jego floty podniebnej. Z posiadanych 142 samolotów pasażerskich, lata dzisiaj jedynie 53.
Można sobie wyobrazić wielkość strat przedsiębiorstwa, zmuszonego do utrzymywania tak dużej liczby maszyn na ziemi. Biorąc pod uwagę skalę pomocy państwa swojemu podopiecznemu, wypada zapytać w jakiej kondycji wyjdą z tego kryzysu inni, prywatni operatorzy, nie otrzymujący wysokich dotacji rządowych.
Nie będzie chyba zaskoczenia, kiedy po opadnięciu kurzu covid’owego na polu boju zostanie tylko Garuda i może jeszcze Lion Air oraz Air Asia. Reszta zostanie zdmuchnięta z szachownicy.
Indonezja planuje inwestowanie w samochody elektryczne. Do roku 2035 po drogach republiki ma ich jeździć około 350 tysięcy.
W czerwcu odbył się drugi proces radykalnego kleryka Rizieq Shihab’a, skazanego w maju na mniejszy wyrok za łamanie protokołu covidowego. W czerwcu sąd w Jakarta dołożył twardogłowemu, przywódcy duchowemu Frontu Obrońców Islamu (FPI) dodatkowe 4 lata za fałszywe oświadczenie o własnym stanie zdrowia, narażające innych na niebezpieczeństwo zakażenia.
I to by było na tyle w kontekście czerwca. Nie trzeba umieć wróżyć z fusów, by już dzisiaj powiedzieć, że raport lipcowy będzie również rytmie indonezyjskiej drugiej albo i trzeciej fali Covid.
Piotr Śmieszek
by