Tradycyjnie co kilka tygodni z indonezyjskiej części Nowej Gwinei dochodzą informacje o mniejszych lub większych incydentach z udziałem oddziałów zbrojnych pod sztandarami Organizacji Wolna Papua (OPM). Tym razem zdarzenia miały miejsce w dystrykcie Yapen w centrum wyspy. Według raportu policji i wojska „zdobyto” zakonspirowaną w tropikalnej dżungli kwaterę główną – „Organisasi Papua Merdeka”.
Po krótkiej wymianie ognia z partyzantami, siłom rządowym udało się wyprzeć broniący kwatery, 20 osobowy oddział OPM wysoko w okolice góry Kiriyow. Potyczka okazała się bezkrwawą a wojsko już zapowiedziało zwiększenie swojego kontyngentu w tym regionie Papua.
Zdaniem administracji, partyzanci terroryzują okolicznych mieszkańców, kładąc na ich biednych barkach ciężar utrzymania oddziału. Zdaniem pacyfikatorów to na „prośbę” lokalnej społeczności właśnie, wojsko zwalcza marzących o niepodległości Papuasów. Kto jednak skrupulatniej prześledzi najnowszą historię zachodniej, indonezyjskiej części Papua, dostrzeże z łatwością, iż i tutaj punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Spora część mieszkańców prowincji Papua i Papua Zachodnia czuje się wykorzystywana przez „Jawę” i pragnie niezależnego i niepodległego państwa pod nazwą West Papua.
by