Światowa Organizacja pozarządowa (WWF) World Wildlife Founds alarmuje w sprawie kolosalnego zagrożenia dla liczącego niespełna 400 osobników gatunku Tygrysa Sumatrzańskiego.ndonezja ma ten przywilej i powód do dumy, iż poszczycić się może wieloma gatunkami zwierząt endemicznych, jak choćby orangutany czy „wczorajsze” smoki z Komodo.
Wiele innych gatunków zwierząt żyjących na Archipelagu należy dodatkowo do typów rzadkich lub bardzo rzadkich. Do tej grupy z pewnością zaliczyć należy sumatrzańskie słonie oraz nosorożce.
Jednak niewątpliwie najbardziej zagrożonym zwierzakiem który mieszka w Republice Indonezji jest sąsiad słoni i nosorożców, Tygrys Sumatrzański.
Mimo zdecydowanych programów ochronnych stosowanych przez rząd oraz organizacje miłośników przyrody, populacja kota spada na łeb na szyje.
Jeszcze w latach 70tych podczas zorganizowanego liczenia gatunku doliczono się ponad 1000 sztuk kocich ssaków.
W chwili obecnej organizacja World Wildlife Founds (WWF) podała, iż liczba osobników spadła poniżej masy krytycznej dla danego gatunku wynoszącej 400 sztuk.
Tym bardziej opłakiwana jest każda tygrysia śmierć odnotowywana przez naukowców. Niestety rozrastające się plantacje palm olejowych skurczyły do absolutnego minimum, obok populacji również środowisko naturalne dzikich kotów.
Właśnie na jednej z plantacji palmowych w okolicy Parku Narodowego Berbak w prowincji Jambi na Sumatrze znaleziono wczoraj kolejnego martwego tygrysa.
Przyczyna śmierci prozaiczna. Ogrodzenie pod wysokim napięciem które zdaniem wieśniaków chroni palmy olejowe przed dzikimi świniami.
To co matematycznie wydaje się liczbą wciąż nie najmniejszą biologicznie jest już ostatnią faza alarmu, wielką czerwoną latanią.
Jeżeli populacja tygrysa jeszcze się skurczy, będzie to niechybny wyrok śmierci dla tego dostojnego gatunku.
by